sobota, 23 września 2017

Melfi - Sant'Agata dé Goti - Gaeta

Seminarium było bardzo przestronne.
Miasto nie jest wielkie, ale ma wszystko, co należy. Przede wszystkim Katedrę oraz zamek Fryderyka II (jego Castello del Monte oglądaliśmy kilka dni wcześniej).
Po południu zatrzymaliśmy się w Sant'Agata dé Goti. Byliśmy tu równo 10 lat temu. To wyjątkowe miasteczko bardzo dobrze zapamiętaliśmy. I tym razem nas zachwyciło. Zaczęliśmy od obiadu, który okazał się chyba najlepszym w czasie tej podróży. Małgosia zamówiła dorsza, ja wołowinę. Niby proste dania, ale przyrządzone wyjątkowo.
Bez trudu odnalezlismy pałac, w którym nocowaliśmy. Ucieszylismy się z tego, że właściciel pałacu, który dziesięć lat temu wydawał nam się w podeszłym wieku, żyje i ma się dobrze. Porozmawialiśmy chwilę z jego zięciem, który właśnie wychodził z bramy. Przekazaliśmy starszemu panu najlepsze pozdrowienia.
Santa Agata, miejsce, do którego chce się wracać.
Ten dziwny akwedukt także dobrze zapamiętaliśmy z poprzedniej podróży.
Noc spędzamy dzisiaj w Gaeta. Miasto położone jest na wyniosłym cyplu. Zatrzymaliśmy się tym razem dość daleko od starego miasta. Na kolację podjechaliśmy motocyklem. Po jedzeniu wspięliśmy się na wzgórze, aby obejrzeć morze z trzech stron.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz