wtorek, 26 września 2017
Anguillara Sabazia - Bomarzo - Todi - Orvieto
Piękny poranek nad jeziorem, widok z łóżka.
Federico, właściciel B&B Al Vicolo dei Pescatori, dał nam do wyboru śniadanie w jednej z trzech café. El Paricipe, obok kościółka parę kroków wzdłuż plaży, okazało się miejscem genialnym. Było dosyć chlodno. Pierwszy raz od paru dni z przyjemnością pozostaliśmy we wnętrzu. Wyraźnie zmieniliśmy strefę klimatyczną, poza tym czuć już zbliżającą się jesień.
Villa Lante, jak się okazało, jest w poniedziałki zamknięta. Szkoda.
Obok Bomarzo zwiedziliśmy za to Park Potworów, Parco dei Mostri. Został założony w XVI w. Rzeźby miały w tamtym czasie zadziwiać.
Po interesującym spacerze po parku i lunchu w ogrodzie jedynej chyba otwartej w Bomarzo restauracji, dojechaliśmy do Todi. Kolejne piękne miasto w charakterze Umbrii.
Dojechaliśmy do Orvieto. Małgosia słusznie zauważyła, że Katedra musi pięknie wyglądać w zachodzącym słońcu. Dlatego też tam pojechaliśmy jeszcze przed rozpakowaniem motocykla. I rzeczywiście.
Znalezienie miejsca, gdzie zarezerwowaliśmy nocleg, tym razem zajęło nam dłuższą chwilę. Podkręciliśmy się trochę wąskimi uliczkami, gdzie jeździć nie wolno.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz